Czym różnią się apteki oraz leki w Polsce i za granicą?

udostępnij:

Wybierając się za granicę mamy świadomość, że czeka nas zderzenie z inną kulturą, językiem i obyczajami. Nie zawsze jednak bierzemy pod uwagę, że „lokalny koloryt” może dotyczyć także leków i zasad funkcjonowania aptek. Jakich popularnych w Polsce leków nie kupimy na zagranicznym wyjeździe? Czy poza naszym krajem łatwiej czy trudniej kupić preparaty antykoncepcyjne? W czym – oprócz sprzedaży leków – może Ci pomóc farmaceuta za granicą? Przeanalizujmy, jakie są podobieństwa i różnice między polskim a zagranicznym systemem aptecznym.

O antykoncepcji w Polsce i za granicą

Szczególnie interesujące są różnice dotyczące dostępności do antykoncepcji, w szczególności tej stosowanej „awaryjnie”. Znaczenie tego tematu dla pacjentów potwierdza bardzo duża poczytność w 2019 roku naszego artykułu dotyczącego „tabletki po” (więcej: Najciekawsze artykuły na GdziePoLek w 2019 roku). W Polsce jest ona dostępna wyłącznie na receptę, co zdecydowanie odróżnia nasz kraj od pozostałych państw europejskich. Co na temat antykoncepcji za granicą mogą powiedzieć nam farmaceutki pracujące w Szwecji, Anglii i Niemczech?

mgr farm. Karolina Zygmunt: W Szwecji antykoncepcja jest bezpłatna do 26. roku życia (nazywa się to „ungdomsrabatt”). Co do antykoncepcji awaryjnej, to leży ona na półce w części "samoobsługowej" wraz z ulotkami. Pacjent może oczywiście poradzić się farmaceuty.

mgr farm. Agnieszka Soroko: Hormonalne środki antykoncepcyjne są w Wielkiej Brytanii na receptę, jednak pacjentki za nie nie płacą. „Tabletka po” wydawana jest natomiast bez recepty. Dostęp do antykoncepcji awaryjnej ułatwia dodatkowo tak zwany Emergency Hormonal Contraception – w ramach tego serwisu wybrane apteki mogą wydawać antykoncepcję awaryjną bezpłatnie.

mgr farm. Karolina Siayor-Pietrzak: Antykoncepcja do 22. roku życia jest całkowicie lub w dużej części refundowana przez niemieckie „kasy chorych”. Preparat EllaOne można kupić bez recepty.

W jakich krajach nie kupimy leków poza apteką?

Nie wszędzie sprzedaż pozaapteczna leków ma się tak dobrze, jak w Polsce, która jest uważana za bardzo liberalny pod tym względem kraj. Wybierając się na zagraniczne wojaże, warto zwrócić uwagę, że w Niemczech, Grecji, Francji, Belgii czy Rumunii w ogóle nie kupimy żadnych leków w miejscu innym niż apteka.

Z 28 krajów UE w 16 dopuszczalna jest sprzedaż leków poza aptekami, ale pod rozlicznymi obostrzeniami dotyczącymi wieku potencjalnych nabywców czy uprawnień osób odpowiedzialnych za sprzedaż medykamentów. Na przykład w Holandii i Szwajcarii natkniemy się na drogistę, który ma uprawnienia do sprzedaży leków bez recepty, a w Czechach będzie to specjalnie przeszkolony pracownik sklepu.

Co kupimy, a co nie, w aptekach w innych krajach?

W większości krajów przepisy regulują, jakie grupy towarów mogą być sprzedawane w aptekach. Na przykład w Rosji oprócz leków można kupić także wody mineralne, perfumy oraz publikacje promujące zdrowy styl życia.

W niektórych państwach jedynym ograniczeniem jest, aby dodatkowy asortyment nie utrudniał podstawowej działalności apteki. Dlatego w aptekach można dostać wózki inwalidzkie, kule i buty ortopedyczne, a nawet kosmetyki do makijażu, czy stylizacji włosów (takie jak szczotki i gumki) czy paznokci. W nowozelandzkiej aptece dostaniemy tlen, skarpetki czy okulary przeciwsłoneczne, a w tureckiej – nawet zabawki dziecięce.

Turyści odwiedzający „kraj kwitnącej wiśni” mogą być zszokowani rozdźwiękiem pomiędzy tradycyjną japońską apteką, a wielkopowierzchniowym „drugstore”, w którym oprócz leków można dostać też chemię gospodarczą, a nawet słodycze.

W Wielkiej Brytanii natomiast może zaskoczyć nas niewielki wybór witamin i suplementów. Kupimy tam pojedyncze marki preparatów z magnezem czy witaminą D, natomiast bardziej "wymagający" pacjenci kierowani są do sklepów ze zdrową żywnością. Za to można tu kupić w aptece wiele sprzętów codziennego użytku, jak choćby baterie czy kubki.

Wybierając się po daną rzecz do apteki nie zdziwmy się natomiast, jeśli w porze siesty (np. na Malcie) lub obiadu (Austria) apteka będzie nieczynna.

Mobilne apteki oraz punkty dystrybucji leków

W niektórych krajach rozwinięto także dodatkowe usługi związane ze sprzedażą leków. Na przykład w Niemczech apteki mogą wystąpić o zgodę na uruchomienie "punktu odbioru recept", w którym pacjenci mogą pozostawić swoje recepty w zapieczętowanym pojemniku. Lekarstwa mogą następnie odebrać w aptece lub poprosić o ich dostarczenie kurierem.

Rumuńskie prawo dopuszcza, aby w obszarach wiejskich oraz sezonowo wzdłuż wybrzeża w okresie letnim, powstawały "punkty dystrybucji leków”. Na podobne stoiska, zwane "apteekin palvelupiste", można się natknąć podczas podróży po Finlandii. Zlokalizowane są one często w rzadko zaludnionych obszarach, których asortyment ograniczony jest na ogół do leków bez recepty.

Wędrowna apteka? To możliwe w Estonii i na Węgrzech, gdzie "apteczny autobus", zgodnie z "rozkładem jazdy" dostarcza leki do osób niepełnosprawnych. Mobilne apteki mogą także przemieszczać się po Kazachstanie, Turcji i Uzbekistanie, aby zwiększyć dostęp do leków na wsi. W Hiszpanii mogą działać natomiast „botiquines farmacéuticos” - dosłownie "apteczki pierwszej pomocy", zwykle otwarte tylko kilka godzin w tygodniu w pobliżu dużych skupisk miejsc pracy.

Ciekawym rozwiązaniem dysponują Słoweńcy, gdzie apteki mogą - pod pewnymi warunkami - gromadzić i zarządzać zapasami leków w gabinetach lekarskich. Natomiast sprzedaż leków bezpośrednio przez medyków jest mało popularnym rozwiązaniem. Jedynie w Austrii i Szwajcarii lekarze mają szerokie uprawnienia, aby wydawać lekarstwa pacjentom w swoich gabinetach, a z dużymi ograniczeniami jest to możliwe w kilku innych krajach, w tym we Francji i Irlandii. Ostatecznie w tych państwach jest około 100 "dyspensujących lekarzy" - głównie w obszarach górskich i wyspiarskich.

Po receptę do farmaceuty?

W Polsce farmaceuta może w wyjątkowej sytuacji wystawić receptę farmaceutyczną. W niektórych krajach ta grupa zawodowa ma jednak sporo szersze uprawnienia. Farmaceuci mogą na przykład niektóre silniej działające leki wydać bez recepty, ale tylko po przeprowadzeniu konsultacji z pacjentem. W Wielkiej Brytanii natomiast farmaceuci po ukończeniu odpowiednich kursów mogą sami pisać recepty w ramach kontynuacji leczenia (Supplementary Prescriber), a nawet zupełnie samodzielnie (Independent Prescriber) - po odpowiednich kursach. Celem takich regulacji jest, aby chory nie pozostał bez leku, jeśli ma trudności z dostępem do podstawowej opieki zdrowotnej.

Przykładowo, od niedawna Nowozelandczycy nie muszą już odwiedzać lekarza, aby otrzymać środki służące kontroli urodzeń, leki na niepowikłane infekcje pęcherza lub półpasiec. Te preparaty będą mogli im wydać farmaceuci. Już wcześniej mieli oni uprawnienia do sprzedaży (po przeprowadzeniu odpowiedniej procedury) niektórych produktów z antybiotykami czy środków nasennych.

W czym jeszcze może Ci pomóc farmaceuta za granicą?

W krajach, w których opieka farmaceutyczna jest bardzo zaawansowana, farmaceuci mogą zaoferować nam także dodatkowe usługi. Dobrym przykładem jest tutaj Wielka Brytania – w tym kraju farmaceuta wykonuje między innymi przeglądy lekowe, świadczy pomoc przy rozpoczynaniu terapii nowym lekiem, może zaoferować diagnostykę i leczenie łagodniejszych schorzeń. Od niedawna w angielskich aptekach wykonywane są także przesiewowe badania kardiologiczne.

W Portugalii natomiast apteki są uprawnione do przeprowadzania szybkich testów na HIV i WZW typu B oraz C wraz z poradnictwem po otrzymaniu wyniku, a także do wykonywanie prostych zabiegów pielęgnacyjnych dotyczących ran, stomii czy stopy cukrzycowej. Ponadto w tym kraju apteki sprzedają także usługi polegające na wykonywaniu prostych badań biochemicznych (poziom glukozy, cholesterolu czy trójglicerydów), wykonaniu szczepień czy podaniu leków w formie zastrzyku, a także konsultacje podologiczne i dietetyczne.

W postępowej Nowej Zelandii farmaceuci szczepią przeciwko grypie, a także mogą wykonywać badania krzepliwości krwi czy testy na poziom kwasu moczowego, umożliwiające wychwycenie ataku dny moczanowej. Natomiast na Ukrainie bez problemu w aptece zmierzymy ciśnienie krwi, a w Kanadzie farmaceuta – oprócz innych dosyć zaawansowanych usług – może przepłukać pacjentowi ucho czy udzielić porady laktacyjnej.

Bardzo ciekawą "nowinkę wprowadzili do swojej oferty holenderscy farmaceuci. Apteki - na razie tylko w trzech miejscowościach - będą przeprowadzać testy farmakogenetyczne, pozwalające zindywidualizować farmakoterapię. Badanie, polegające na wykonaniu wymazu z policzka, pozwoli przewidzieć reakcję pacjenta na niektóre leki i dostosować leczenie oraz dawkowanie do potrzeb jego organizmu.

W Holandii pacjenci mający problemy z „zarządzaniem” swoimi lekarstwami lub z zapamiętaniem, kiedy mają je przyjmować, mogą liczyć na to, że apteka przygotuje im zindywidualizowane opakowania leków. Tego typu „porcje leków” (tzw. blister packi) – także dla domów opieki – przygotowują również Francuzi oraz Anglicy.

Ponadto Francuzi dysponują ciekawym rozwiązaniem - posiadają oni dostęp do dossier farmaceutique” – jest to system elektroniczny dostarczający farmaceutom informacji na temat historii leczenia pacjenta. W tym kraju apteki korzystają także z osiągnięć telemedycyny oraz podobnie jak Duńczycy, Grecy czy Belgowie, są skłonni dostarczać swoim pacjentom leki bezpośrednio do domów.

Jakie leki farmaceuta może przygotować w aptece „na poczekaniu”?

W wielu krajach (między innymi w Szwecji) leki gotowe, ale w formie proszku, wymagające przygotowania przed zażyciem (na przykład antybiotyki), przygotowywane są w aptece przez farmaceutę bezpośrednio przed wydaniem pacjentowi. Chociaż w Polsce nadal – w porównaniu do innych krajów - wykonuje się wiele leków recepturowych, to u nas taka usługa nie jest powszechna.

O potrzebie wprowadzenia tego standardu do polskich aptek można było przeczytać na łamach biuletynów aptekarskich już w 2016 roku. Pisano wówczas o tym, że pacjenci mają kłopoty ze znalezieniem w ulotce informacji o właściwej objętości wody, jej odmierzeniem, a co więcej – stosują wodę złej jakości i dodają ją często w zbyt wysokiej temperaturze. Działanie pod presją czasu i niestaranne, skutkuje niestety błędami w farmakoterapii.

Etyka i medycyna - czy dostęp do igieł i strzykawek powinien być ograniczony?

W Polsce wyroby medyczne jednorazowego użytku, takie jak igły czy strzykawki są powszechnie dostępne i można je kupić bez recepty. Jednak w podejściu poszczególnych społeczeństw można spotkać się ze skrajnie różnymi stanowiskami do tej kwestii.

Najbardziej konserwatywne podejście zakłada, że nie powinno się w żaden sposób "wspomagać" osób stosujących leki w celach pozamedycznych (uzależnionych od narkotyków czy też stosujących nielegalny doping). Tak jest na przykład w Szwecji. Inne społeczności z kolei stawiają na program „redukcji szkód”, jakie może powodować współdzielenie sprzętu do wstrzyknięć. Aby zmniejszyć zapadalność na wirusa HIV czy WZW, nie tylko nie ogranicza się dostępu do wyrobów sterylnych, ale nawet wdraża programy bezpłatnej wymiany igieł i strzykawek (np. w Wielkiej Brytanii).

Czy za granicą łatwiej kupić leki bez recepty?

Różnice dotyczące tego, co wymaga recepty lekarskiej pomiędzy poszczególnymi krajami mogą być naprawdę spore. W krajach takich jak np. Egipt, Indie, Tajlandia, Meksyk czy Brazylia można bez większego problemu kupić w aptece dowolny medykament, włącznie z takim, który w Europie byłby dostępny tylko na receptę.

Co ciekawe, nawet w przypadku leków OTC (bez recepty), przepisy krajowe mogą wprowadzić regulacje dotyczące ich eksponowania w przestrzeni apteki. I tak, niektóre leki mogą być swobodnie dostępne w części samoobsługowej, inne mogą być widoczne dla pacjentów, ale w części dostępnej tylko dla personelu aptek - do wydania po konsultacji, a jeszcze inne - muszą być przechowywane poza zasięgiem wzroku pacjentów.

Znanym wśród podróżników krajem, słynącym ze sprzedaży prawie wszystkiego bez recepty jest Turcja. Tutaj oprócz cenników zachęcających do zakupu w niskich cenach leków u nas dostępnych tylko z przepisu lekarza, w aptekach znajdziemy kosze impulsowe pełne leków na potencję z sildenafilem czy plastrów antykoncepcyjnych.

Niektóre „trendy” przychodzą do nas z zagranicy. Przykładowo sterydy do nosa są dostępne bez recepty w Szwecji, czy w Wielkiej Brytanii, gdzie stoją w części samoobsługowej. W Polsce dopiero od niedawna pacjenci mogą je kupić w sprzedaży odręcznej, czyli bez recepty (np. Nasometin Control, Momester Nasal).

Spośród ważnych dla pacjentów leków można wymienić leki przeciwmigrenowe z sumatryptanem, na które za granicą nie zawsze potrzebna jest recepta (W Polsce jest wymagana na wszystkie leki z grupy "tryptanów"). Jako ciekawostkę natomiast można podać niskie dawki kwasu acetylosalicylowego (np. Acard, Polocard). Po drugiej stronie Bałtyku te popularne u nas i dostępne bez recepty leki obywatel Szwecji kupi tylko na zlecenie lekarza.

Antybiotyki pod specjalną ochroną

Raport OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), opublikowany na początku listopada 2019 nie pozostawił złudzeń, iż Polska przoduje w nadmiernym używaniu antybiotyków. Niestety przekłada się to na rozwój oporności bakterii i smutne statystyki - coraz więcej pacjentów umiera z powodu zakażenia bakteriami, na które nie działają już żadne leki.

Przyzwyczailiśmy się do tego, że w polskich aptekach dostaniemy bez recepty środki przeciwinfekcyjne pomocne w zakażeniach bakteryjnych przewodu pokarmowego (np. Nifuroksazyd, Endiex), dróg moczowych (np. Furagina, Urofuraginum, Furazek) czy skóry (np. Tribiotic, Maxibiotic, Polibiotic, Mutibiotic). Tymczasem poza Polską leki z popularną u nas furazydyną dostaniemy jedynie w kilku krajach, w tym w Gruzji, na Łotwie, Słowacji czy w Rosji. Nifurokazyd bez problemu dostaniemy na wakacjach Egipcie, jednak podróżując po Europie możemy już mieć z tym problem.

Podejście do leków przeciwdrobnoustrojowych za granicą jest dużo bardziej restrykcyjne niż w Polsce. Zarówno antybiotyki, jak i chemioterapeutyki są dużo rzadziej wypisywane i wydawane, a częściej stosuje się tak zwane leczenie zachowawcze.

Negatywnym przykładem jest Białoruś, gdzie w 2012 roku kilka grup antybiotyków zostało dopuszczonych do sprzedaży bez recepty. Ten krok spowodował istotny wzrost lekooporności bakterii w tym kraju.

Co z tym paracetamolem?

Od 15 stycznia francuskie apteki nie będą mogły sprzedawać leków zawierających paracetamol i substancje z grupy NLPZ (niesteroidowe leki przeciwzapalne) w części, gdzie pacjenci samodzielnie wkładają leki do koszyka. Oznacza to, że każdy zakup leku przeciwbólowego będzie musiał być skonsultowany z farmaceutą, co jakże odróżnia Polskę, gdzie leki tego typu można kupić na stacji benzynowej czy w sklepie spożywczym, pomimo znanego szkodliwego działania na wątrobę w przypadku przedawkowania. Czy inne kraje, w tym te, gdzie jest on bardzo popularnym „środkiem zaradczym” na prawie każdą dolegliwość także pójdą tym tropem?

Inne artykuły na blogu