Dziecko 2letnie, od ponad miesiąca ciągle infekcje. W połowie września dostała inhalacje z nebbudu, trochę się polepszyło, później dopadło zapalenie gardła i do tego antybiotyk+nebbud. Po antybiotyku mieliśmy kontrolę, stwierdzono, że katar jeszcze zalega więc dalej inhalacje z nebbudu. Na 1.5tyg bylo dobrze, a teraz dziecko znowu ma zablokowany nos, ropieją oczka, lekarz stwierdził infekcje, ale kazał stosować tylko krople Dicortineff. Ja dodatkowo inhaluje nebbuduem, tak jak zaleciła lekarka przy poprzedniej wizycie (i co faktycznie pomogło.. aż na 10dni) do niedzieli miało przejść, a teraz poza katarem jest jeszcze kaszel suchy, drażniący. Dziecko się męczy szczególnie w nocy, jak mu pomóc? Czy odstawić inhalacje? Słychać, że katar nadal zalega gdzieś głęboko w zatokach i jak się domyślam - spływa po gardle i z tego jest kaszel. Jednak, jak na moje to suchy, a nie mokry odrywający się. Co robic? Na kontrolę oczywiscie idziemy w poniedziałek, ale już jestesmy zmęczeni tymi ciągłymi infekcjami i jeszcze innymi "diagnozami" lekarzy, bo mam wrażenie, że wciąż chodzimy na "kontrolę", bo specjalnie się nie poprawię i lekarze testują na nas, co akurat zadziała. A tylko szkoda mi dziecka, bo nocki ją strasznie męczą..